Opis forum
Administrator
-A tak się właśnie stary zachowujesz...chowasz po krzakach i na gałęziach drzew...-mruknął spoglądając na niego przez ramię.
-Odczep się od moich myśli, z łaski swojej nie czytaj ich...-zwrócił się do niego z prośbą.
Tak Jazz był zajęty Marią, ale ta jakoś dziwnie się zamyśliła i nie odpowiadała na nic.
Offline
Wampir
- Staram się ale to nie moja wina, że ona do mnie aż krzyczą. Dopiero co staram się tą umiejętność opanować. A tak na marginesie. Znacie więcej osób z naszej rasy i wiecie jak my się odżywiamy bo głodny jestem aż mnie skręca. Może wy mi pomożecie. Nic o tym jak być wampirem nie wiem. - powiedział starając się nie czytać ani myśli chłopaka ani dziewczyny stojącej parę kroków od niego. Czekał na odpowiedź bo w końcu ktoś musiał się zająć edukacją młodego.
Offline
Administrator
Westchnął zrezygnowany.
-Po pierwsze sam jestem młody, po drugi zastrzegam że jestem starszy od Ciebie- powiedział poważnie.
-Musisz zapolować..znajdź jakiegoś człowieka...potem będziesz sam wiedział co zrobić- dodał pewnie.
-Jeśli juz zapolujesz...to wróć odpowiem na każde Twoje pytanie..ale oczywiście w miare logiki i kultury- powiedział z lekkim uśmiechem.
Offline
Wampir
- Dobra a gdzie Cię mam znaleźć gdybym Cię tu nie zastał? wiesz nie chce mi się znowu szukać kogoś, kto zacznie mi jakieś farmazony gadać. W takim razie znikam i niedługo wrócę. - powiedział i zaciągnął się zapachem. Wyczuł w pobliżu jakiegoś człeka pobiegł więc w jego kierunku.
Offline
Administrator
-Ja tu będe....- krzyknął za nim. No przecież Marii tak samej nie zostawi, może głupio myślał, ale tak własnie do tego podchodził, że nie zostawi dziewczyny samej.
Odprowadził chłopaka wzrokiem, po czym usiadł na ziemi.
Offline
Gdy przyszedł Edward, postanowiła milczeć i nie podgrzewać niepotrzebnie atmosfery. Poza tym była jeszcze w szoku po tym, co zrobił Jazz. Odprowadziła wzrokiem Edwarda i spojrzała na swojego towarzysza. Czuła się lekko zażenowana całą sytuacją. Miała przecież się do nikogo nie przywiązać.
Jesteś taka słaba!- skarciła się w myślach.
Offline
Administrator
Spojrzał na Marię, jak zawsze czuł jej emocje, i tym razem to co wyczuł, zasmuciło go. Ale czegóż mógł się spodziewać, niestety mało mu się należało.
-Mario....i co z tym moim treningiem- spytał dla odwrócenia jej uwagi od tego co się stało, czuł że dziewczyna tego żałuje.
Offline
Oczywiście, że nie żałowała. Była tylko zła na siebie, że tak łatwo dała mu się "podejść". Wstała i otrzepała się z trawy.
-Mhm, chodźmy, skoro tak bardzo chcesz. - odpowiedziała nieprzytomnie, będąc myślami gdzieś daleko.
Offline
Administrator
A wyglądała jakby żałowała, jej zamyślenie tylko to potwierdzało.
Sam wstał i podszedł do niej.
-Ejj Mario, jeśli nie chcesz mnie trenować...zrozumiem- powiedział patrząc jej w oczy.
-Wcale tak bardzo nie chce tam iść, ale to lepsze niż siedzenie w milczeniu..-powiedział po chwili.
Offline
Źle to odczytywał, no ale na to już wpływu nie miała. Ściągnęła brwi.
-Przecież powiedziałam, że będę Cię trenować. - przypomniała mu. Ona nie rzuca słów na wiatr.
-Serio? To dobrze. Wybacz, ale jakoś teraz nie jestem w nastroju na trening. - uśmiechnęła się przepraszająco.
Offline
Administrator
-Czuje że nie jesteś w nastroju..-odparł spokojnie, przecież nie powie jej że nie wie co ma teraz myśleć. Jedyne co wiedział to to że coś do tej wampirzycy poczuł, a na pewno mu się podobała.
-Wiem, że powiedziałaś..-dodał po chwili.
Offline
-No właśnie, a wiedz, że ja zawsze dotrzymuję słowa. - zauważyła wyraz jego twarzy i posmutniała.
-Co znowu zrobiłam źle? - pomyślała i spojrzała na niego pytająco.
-To co, zostajemy tu, czy wracamy?
Offline
Administrator
-Wiem i nie wątpię w Twoje słowo- powiedział po chwili.
Spojrzał na nią i wstał po chwili podał jej ręke i czekał na jej ruch.
-Nie wiem, ale może wróćmy...-powiedział po chwili.
Offline
Wampir
Wbiegł na polanę lecz nikogo nie zastał. Otarł usta ręką i rozejrzał się wokoło. Zaciągnął się powietrzem próbując kogoś wywęszyć lecz nie udało mu się to. Usiadł więc nad strumieniem i czekał. W między czasie obmył dłonie w wodzie i tak samo poczynił z ustami. Widok jego odbicia i krwistoczerwonych tęczówek go wystraszył. Odskoczył o kilka metrów od tafli strumienia i usiadł zszokowany na trawie.
Offline