Opis forum
-Jeśli chodzi o pomoc przez Twój dar, to podziękuję, ale nie chcę być "sterowana". Lepiej nie próbuj. -zastrzegła i zmroziła go spojrzeniem. No cóż, może i się znał, ale w starciu z innym, wyszkolonym już nowo narodzonym nie miałby szans.
Offline
Administrator
-Nie nie o to mi chodziło.- powiedział pewnie.
-Wiesz nie tylko ten dar, w sumie nad którym nie panuje do końca się liczy..miałem na myśli co innego.- wyjaśnił.
A niby skąd ona to wie skoro nie sprawdzała go w walce z innym.
Offline
-A o co? -spytała szybko zaintrygowana.
Niby nie sprawdzała, ale czy to takie trudne do przewidzenia? Dopiero co został przemieniony i nie do końca jeszcze umie wykorzystać swoje możliwości.
Offline
Administrator
Spojrzał na nią zaskoczony, czy ona właśnie robi z niego idiotę?
-Nie chodziło mi o żadne wampirze zdolności...tylko raczej o coś normalnego- powiedział podchodząc do niej.
-Wiesz jeszcze kilka dni temu byłem człowiekiem, więc pamiętam to czym żyłem przez te lata, te emocję, uczucia i bliskość- dodał opierając dłonie na jej kolanach.
-Mario, daj mi chociaż spróbować sobie pomóc...-spojrzał jej prosto w oczy, i to z takiej odległości że gdyby chciał pocałowałby ja bez trudu, ale nie zrobił tego, narazie.
Offline
Otworzyła usta ze zdziwienia. No tak, teraz to ją załatwił. Z miną karpia patrzyła to na niego, to na jego dłonie aż w końcu zebrała się w sobie, by cokolwiek powiedzieć.
-Co Ty... przestań proszę. - powiedziała ledwo słyszalnie i złapała go za ręce.
Offline
Administrator
Spojrzał jej w oczy rozbawiony.
-Proszę o czym Ty myślisz...-spytał jego dłonie nigdzie się nie przesuwały, po prostu ot tak spoczywały na jej kolanach. On nie był zboczony, przynajmniej nie tak jak ona myślała.
-Ejj...nie jestem takim za jakiego mnie wzięłaś..-,mruknął kiedy dotarł do niego sens jej rozumowania.
Westchnął cicho, takiego osądu to się z jej strony nie spodziewał, fakt chciał ją pocałować, ale teraz, teraz to już straciło sens, jak ona mogła go tak ocenić.
-Wiesz co, chyba popełniłaś błąd wybierając mnie...-mruknął odsuwając sie od niej, naprawdę chciał jej pomóc.
Offline
("On nie był zboczony, przynajmniej nie tak jak ona myślała." - autorka padła. XD )
-O niczym nie myślę! - wybuchła zbulwersowana. Wcale go nie oceniała. To on mógł nie zachowywać się jakby miał ją za pierwszą lepszą. Brakowało mu chętnych panienek za życia?
-Dzięki za taką pomoc. Najwyraźniej chcesz pomóc...ale sobie. - parsknęła śmiechem, choć do śmiechu jej wcale nie było. Była wściekła!
-Dlaczego tak sądzisz? - spytała i rozluźniła się, gdy się odsunął.
Offline
Administrator
Spojrzał na nią krzyżując ręce na piersi.
-Właśnie widać jak nie myślisz o niczym...-mruknął, kurcze on chciał dobrze i wyszło jak zwykle do dupy. On wcale nie miał jej za pierwszą lepszą, panienek za życia miał dość.
No to tym tekstem go wybiła z toku myślenia.
-Sobie?! ciekawe jak, wiesz co zapomnij że kiedykolwiek chciałem Ci pomóc...zapomnij że chciałem Ci pomóc z armia, po prostu zapomnij.- skoro ona tak go oceniała, on nie będzie jej siedział na głowie, ani bawił jej dzieci.
-Dlaczego?! Ty jeszcze pytasz dlaczego?!- powiedział patrząc na nią, z lekka nie wierzył w to co usłyszał.
-Jak narazie traktujesz mnie jak intruza i zło konieczne, nie chcesz nie musisz mi pomagać, nikt Ci nie każe..- powiedział spokojnie, może i był bezczelny, ale zwykle potem wychodziło na korzyść dla wszystkich.
Offline
Zrobiła to samo ze swoimi rękami i uniosła brew.
-A więc co? Odchodzisz... ? - spytała, usiłując zachować spokój. Kurde, może trochę była przewrażliwiona i za ostro zareagowała, ale już kilka razy w życiu nabrała się na takie teksty.
-Nie traktuję Cię jak intruza. Po prostu nie chcę Twojej pomocy. A pomaganie Ci, to mój obowiązek. Nawet nie wiesz jak się mylisz, mówiąc to... - powiedziała trochę smutno, jednak nadal patrzyła na niego gniewnie. Co on sobie w ogóle wyobraża?
Offline
Administrator
Chłopak spojrzał na nią z tym swoim błyskiem w oczach.
-A nawet jeśli, to co zabronisz mi odejść..-mruknął bezczelnie, w końcu zabronić mu nic nie mogła.
Maria była przewrażliwiona, nawet nie dała mu szansy, a on miał naprawdę szczere intencje.
-Powtarzam, to nie jest Twój obowiązek, nie musisz mi pomagać, duży ze mnie chłopiec, poradze sobie- powiedział patrząc jej prosto w oczy.
-Może warto było spróbować przyjąć moją pomoc..-mruknął.
Cała jego postawa była bardzo odważna w stosunku do Marii.
Offline
-Nie będę Cię tu trzymać siłą... - mruknęła i spuściła wzrok. Żałowała, że tak go potraktowała. Mimo wszystko nie powinna. W końcu chciał dobrze, nie? A przynajmniej tak mówił..
-Może. - szepnęła i wzruszyła ramionami. Dziwiło ją jego zachowanie. Wcześniej nie był taki. Wkurzył ją, ale czuła głównie smutek z powodu jego decyzji.
Offline
Administrator
Już miał wyjść z jej namiotu, kiedy usłyszał jej słowa, a właściwie skupił się na jej tonie. Odwrócił się w jej stronę, w tej chwili nie wiedział co powinien zrobić.
-Wiem, że nie będziesz...to nie w Twoim stylu..-mruknął chłopak, o wiele spokojniej.
Kiedy wyczuł jej smutek, nie zawahał się, podszedł do jej biurka i stanął na przeciwko niej.
-Warto spróbować...-powiedział z delikatnym, chłopięcym uśmiechem, on naprawdę chciał dobrze.
Offline
Nadal na niego nie patrzyła, jednak uśmiechnęła się lekko pod nosem. Czyli jednak zostaje. Jak dobrze...
-Nadal nie wiem co zamierzasz zrobić. Nie sądzę być cokolwiek poradził. Właściwie to nic mi nie jest. - wzruszyła ramionami. Teraz ona nie chciała, by zachowywał się jak niańka.
Offline
Administrator
Wzruszył ramionami.
-Sam nie wiem, ale nie licz na to że Cie niańczył będę- o tego na pewno nie będzie robił.
-Słuchaj, czasem rozmowa wystarczy...-powiedział po chwili.
Offline
Gość
*Biegła przez dość długi czas, próbując wyczuć znany jej zapach Marii*
*Przebyła wiele kilometrów, aż nareszcie odnalazła swój cel*
*Żeby nie rzucać się w oczy, dość szybko wbiegła do namiotu; gdy tam wbiegła zobaczyła Marię i jakiegoś...nieznajomego*
*Podeszła do niej i stanęła prosto przed nią, nie zwracając uwagi na chłopaka*
Witaj Mario.
*Uśmiechnęła się delikatnie*
Ostatnio edytowany przez Nettia (2010-06-15 19:13:53)