Maria - 2010-06-13 16:41:26 |
Gdy dotarła na teren obozu, od razu skierowała się do namiotu. Ostrożnie ułożyła chłopaka na Ziemi, a sama usiadła na biurku, czekając aż się wybudzi. Gdyby tylko był spokojniejszy i dał sobie wytłumaczyć cokolwiek. Ludzie niestety tacy są. Zapewne będzie miał jej za złe, że odebrała mu życie, na nic nie przygotowała, bla bla bla...
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 16:47:11 |
Chłopak zwinął się na ziemi w kłębek, wszystko go paliło żywym ogniem, dosłownie wszystko. Jego ból był nie do opisania. Po kilkunastu godzinach wszystko zaczęło ustępować, jednak ogień i ból w mięśniach został zastąpiony przez narastające dzikie pragnienie. W końcu wróciła do całkowitej świadomości, usiadł i rozejrzał się. Widząc te samą dziewczynę, a także to że jest w jakimś namiocie, miał ochotę zerwać sie na równe nogi, ale jedyne na czym mógł skupić uwagę było to jego pragnienie, jakby rok wody nie pił. -Masz wodę...-spytał spoglądając na nią.
|
Maria - 2010-06-13 16:55:06 |
Zachichotała i pokręciła głową. -Woda Ci raczej w niczym nie pomoże. Nigdzie się nie ruszaj. - uśmiechnęła się ciepło, co było raczej rzadko spotykane. Rozbawił ją. Wybiegła z namiotu i po kilkunastu minutach wróciła, ciągnąc za sobą jakieś dwie przerażone kobiety. Usiadła z powrotem na biurku i spojrzała na zdezorientowanego Jaspera. -Smacznego. - zachęciła go i kiwnęła głową w stronę "obiadu". -No śmiało.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 17:00:32 |
Kiedy opuściła namiot chłopak wstał słaniając się na nogach, dziwnie się czuł. Spojrzał w stronę wejścia do namiotu kiedy wróciła z dwoma kobietami, teraz doznał szoku. -Ccco....-spytał spoglądając to na Marię, to na kobiety, nie rozumiał o co jej chodzi, jednak pragnienie było silniejsze. Następne kilka rzeczy nastąpiło w przeciągu kilku sekund, w tym czasie zaatakował jedną z nich powtarzając schemat ataku zna siebie wykonanego przez Marię, tylko z tą różnicą że on pozbawił dziewczynę krwi. To samo zrobił z drugą, otarł wierzchem dłoni usta. Kiedy spostrzegł co się stało, przerażony, tak zdecydowanie przerażony cofnął się kilka kroków. -Co...kim..czym...ja jestem- spytał bardziej siebie, kiedy juz plecami dotykał materiałowej ściany namiotu.
|
Maria - 2010-06-13 17:09:08 |
Patrzyła na ten wyczyn z nieukrywaną radością i satysfakcją. Trafnie wybrała. Będzie idealnym wampirem. Uśmiechnęła się do swoich myśli, zeskoczyła z biurka i podeszła do niego powoli. -Wampirem. - powiedziała cicho i spoważniała. - Szkoda, że nie dałeś sobie tego wytłumaczyć wcześniej. Nie sądziłam, że tak szybko się wybudzisz, jednak jestem zadowolona z wyboru. Do czego? Szukałam kogoś, kto pomógłby mi stworzyć armię wampirów. - tłumaczyła nadzwyczaj cierpliwie. -O swoich zadaniach dowiesz się później. Na razie sam musisz nauczyć się wszystkiego. Czy wspominałam, że żyjemy wiecznie?
|
Charlotte - 2010-06-13 17:13:39 |
Szła wolnym krokiem przez obóz aż w końcu natrafiła na namiot Marii. Usłyszała w nim obcy głos jakiegoś chłopaka oraz zapach świeżej krwi. Zastanawiała się kto to może być. Czyżby Maria znowu kogoś znalazła.? Tak to było bardzo prawdopodobne. Westchnęła cicho i weszła do namiotu. Od razu spojrzała na Marię a następnie przeniosła wzrok na chłopaka, który był już wampirem jak sądziła. -Przeszkadzam.? Spytała unosząc brew do góry i patrząc na Marię pytająco. Kątem oka patrzyła na zdezorientowanego chłopaka.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 17:15:52 |
Spojrzał na nią rozbieganym i może trochę przestraszonym wzrokiem. -Wampirem..-powtórzył nie wierząc we własne słowa i w to co usłyszał. -Co...a jeśli nadal nie chce do Ciebie dołączyć? A co jeśli chce wrócić do domu? No co?- warknął zirytowany. Sam siebie przeraził tym warczeniem. Zdawał sobie sprawę,że raczej do domu już nie wróci, a w szczególności po tym wyczynie na tych dwóch dziewczynach. -Armię....-powtórzył nie wierząc w to co słyszał, co ona chciała świat podbić.? -Jakich zadaniach..-powtórzył jak w transie. -WIECZNIE- no to już prawie wykrzyczał. To co się tu działo to była czysta abstrakcja, wampiry, przecież to tylko wytwory legend? a jednak sam takim wytworem właśnie się stał. -Sam...niby czego mam się nauczyć- zapytał, a wszyscy obecni w namiocie uspokoili się i zrelaksowali, czyli doznali tego czego on sam pragnął teraz poczuć.
|
Charlotte - 2010-06-13 17:22:48 |
Nagle poczuła dziwny spokój. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Po chwili jednak domyśliła się kogo to sprawka. Spojrzała na wampira i zaśmiała się cicho. -No no...masz niezły dar...podoba mi się Powiedziała przyjaznym głosem i skrzyżowała ręce na piersi nadal na niego patrząc.
|
Maria - 2010-06-13 17:22:53 |
Na chwilę przeniosła wzrok na wampirzycę i skinęła głową. -Wejdź proszę, Charlotte. - powiedziała z lekkim uśmiechem i znowu spojrzała na Jaspera, tym razem gniewnie. Była zirytowana jego zachowaniem. Może to był dla niego szok, ale po co aż tak dramatyzować? Tak...jakby zupełnie zapomniała, jak to było z nią. -Musisz przywyknąć do bycia tym, kim jesteś. W tej chwili jesteś maszyną do zabijania, o wiele silniejszym niż starsze wampiry. Daj sobie pomóc, a przy okazji pomożesz też mi. - wyrzuciła z siebie oschle i nadal przyglądała mu się wręcz przeszywającym wzrokiem. -Wrócić do domu? Nie rozśmieszaj mnie, chłopcze. - zakpiła i nagle poczuła dziwny spokój. Rozejrzała się po namiocie zdezorientowana i ponownie utkwiła spojrzenie w nim.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 17:29:02 |
Sam przełknął ślinę, nie wiedział kompletnie co się dzieje, w sumie to już niby wiedział ale nie mógł się z tym pogodzić. -Dar...-spojrzał na blond wampirzyce, to spojrzenie było iście pytające. -Chciałem tylko byc spokojny- wyjaśnił po chwili. Kiedy znów usłyszał głos Marii zwrócił wzrok ku niej. W miarę słuchania jej słów dochodził do wniosku że ona ma rację, w końcu pomagając jej zapewni sobie jakiś status tutaj, a z tego co widać to właśnie ona tu rządzi. -Dobra, nie mam nic do stracenia..już, więc mogę Ci pomóc.- powiedział bez zbyt wielkiego entuzjazmu, nadal przyzwyczajał się do myśli że jest wampirem, kimś kto niby nie istnieje i jest postrachem dla dzieci, kiedy rodzice opowiadają im dobranocki. -Tak do domu...a co zabronisz mi- spytał po chwili, w sumie już wiedział że nie wróci, ale ona nie wiedziała o tym jeszcze.
|
Charlotte - 2010-06-13 17:35:16 |
Wysłuchała wątów Marii bez żadnych problemów a następnie skinęła głową w stronę wampira. Podeszła do niego i powiedziała cicho. -Tylko spokojnie...bo jak Maria się zdenerwuje to nie będzie za dobrze Zaśmiała się cicho i następnie wzięła się za wytłumaczenie mu co to dar. -A dar to jakaś specyficzna umiejętność wampira. Na świecie jest wiele wampirów i wampirzyc które posiadają różnego typu dary. U wampirów te zdolności się nie powtarzają, czyli się ciesz. Masz najwidoczniej dar kontrolowania samopoczucia innych osób. Wyjaśniła mu, miała nadzieję że wszystko było dla niego jasne. Patrzyła na niego z nutką smutku w oczach. Było jej go po części żal. Ona nic nie straciła kiedy przemieniła się w wampira, ale on jak widać miał rodzinę. Wyciągnęła w jego stronę dłoń i przedstawiła się -Jestem Charlotte... Powiedziała mając nadzieję ze się na nią nie rzuci z jakiegokolwiek powodu.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 17:39:48 |
Spojrzał na blond wampirzyce która podeszła do niego od razu wydała sie o wiele milsza od owej Marii. -Jestem spokojny, ale nie jestem zadowolony- odparł po chwili, kiedy skończyła mu wszystko tłumaczyć. Wszystkie jej wyjaśnienia były dla niego jak najbardziej zrozumiałe, przynajmniej ona starała się cokolwiek mu wytłumaczyć. -Być może....ale jeśli taki jest mój dar..to co teraz czujesz- spytał patrząc blond włosej wampirzycy w oczy, próbował zmanipulować jej emocje tak by była mega szczęśliwa. Sam był wyjątkowo spokojny, więc uścisnął jej dłoń. -Jestem Jasper, ale to pewnie już wiesz- odparł po chwili. -Po co ja wam - spytał nagle.
|
Maria - 2010-06-13 17:46:18 |
Cholera, miała wrażenie, że zaraz wybuchnie. Znowu zaczęła wzbierać się w niej złość. Gdy usłyszała słowa Charlotte, spojrzała na oboje zaintrygowana. Cudnie! Teraz będzie o wiele prościej. Gdy zbierze armię, to Jasper tak pomiesza im w głowach, co oznacza pewne zwycięstwo w jakiejkolwiek walce. Usiadła na krześle za biurkiem dumna jak paw. Nie dość, że silny i nadzwyczaj szybko przeszedł przemianę, to jeszcze ma tak przydatny dar! -To proste. - mruknęła, jeszcze trochę zamyślona. -Będziesz szkolił młode wampiry.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 17:54:13 |
Nie uzyskując odpowiedzi od Charlotty, a słysząc słowa Marii chłopak spojrzał na wampirzyce słysząc to "będziesz szkolił młode wampiry. -Ja...-spytał niedowierzająco. -Pytanie czy dam sobie radę...-spytał stając na środku namiotu. Skrzyżował ręce na piersi, wpadł w pewne zamyślenie, a ponoć nowo narodzeni nie myślą, więc to pewnie nowość dla Marii, zobaczyć nowo narodzonego, który jest zamyślony. -Co teraz..-spytał nagle i bez uprzedzenia.
|
Maria - 2010-06-13 17:59:49 |
-Ooo, już nie uciekasz do domu? - pomyślała i nadal patrzyła na niego zdziwiona. Był fenomenem, to na pewno. -Tak, Ty. Dasz sobie radę, tylko musisz mnie słuchać. Pamiętaj, że to ja Cię stworzyłam. - spuściła wzrok i udała zainteresowanie jakimiś dokumentami. -Nic, na razie sam się będziesz uczył życia na nowo. - odpowiedziała, siląc się na obojętny ton.
|
Charlotte - 2010-06-13 18:01:39 |
Przytaknęła głową na znak że rozumie. Możliwe było to, że nie jest wściekły jak zdążyła zauważyć, chłopak zaczął się powoli przyzwyczajać do tego kim teraz jest. Kiedy patrzył jej w oczy poczuła nagłe szczęście. Nie potrafiła tego opanować i zaczęła uśmiechać się wesoło. Zaśmiała się melodyjnie i nie zdążyła odpowiedzieć. Czekała aż wszystko sobie wyjaśnią aż w końcu powiedziała -Czułam szczęście...zgadza się.? Spytała przyjaznym głosem i spojrzała pytająco na chłopaka. Widząc jego przejęcie zdziwiła się lekko. Postanowiła jednak nie mieszać się do rozmowy.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 18:03:42 |
-Nadal chce wrócić do domu...-powiedział nagle, wcale nie zrezygnował z tego pomysłu. -Tak, wiem że to Ty mnie stworzyłaś, jakżebym mógł zapomnieć- stwierdził spokojnie. Słuchał jej słów i zastanawiał się niby czego to ma się uczyć, w sumie chyba nie ma w tej kwestii wiele do nauki? Spojrzał na Charlotte. -I właśnie to miałaś poczuć, znaczy chciałem żebyś poczuła- wyjaśnił.
|
Charlotte - 2010-06-13 18:08:02 |
Przytaknęła głową i uśmiechnęła się delikatnie. -Czyli jednak się nie mylimy...masz genialny dar. Pomoże Ci on podczas nauki nowonarodzonych. Nie martw się będzie ok Powiedziała a na jej twarzy widniał jak zwykle ciepły uśmiech. Słysząc że chłopak chce wrócić do domu, spuściła wzrok i zaczęła się zastanawiać nad tym czy chłopak ucieknie czy może zostanie mimo tęsknoty rodziny.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 18:14:02 |
Słuchał Charlotty, może jednak ma rację. -Może, kto wie..-powiedział z nieznacznym uśmiechem. Sam był ciekaw czy poradzi sobie ze szkoleniem kogokolwiek, ale swoich obaw nie wypowiadał na głos, wolał zachować je dla siebie. Wsunął dłonie do kieszeni, przez skórę czuł że zaraz się zacznie jakaś afera. -Dużo masz tych nowo narodzonych.- spytał patrząc na Marię.
|
Maria - 2010-06-13 18:17:15 |
Zerwała się z krzesła jak poparzona. -Kurwa, czy ja mówię niewyraźnie?! Ok... - załamała ręce, patrząc na niego z powątpiewaniem. -Chcesz wrócić i zabić całą rodzinę, tak? - uniosła brew i opadła na fotel. -Tak myślałam... - dodała, widząc jego minę. - Na razie niezbyt wielu.
|
Charlotte - 2010-06-13 18:18:45 |
Uśmiechnęła się szerzej, widząc że chłopak się przekonuje. Usiadła po turecku na ziemi i patrzyła z zainteresowaniem na Marię i Jaspera. Maria miała niezłe plany co do niego, było to widać na pierwszy rzut oka. Chłopak miał talent do walki dlatego go wybrała. Ona się na tym zna jak nikt tutaj. Sama wytrenowała Charlotte co się na pewno bardzo jej przyda. Liczyła się z tym, że w każdej chwili może zostać zabita lecz Maria bardzo często wiedziała co robi. Podskoczyła siedząc, słysząc wybuch Marii. Zaśmiała się cicho i podparła brodę o rękę, którą opierała o kolano. -Mario...spokojnie. Dopiero co został przemieniony w wampira. I tak jest dobry że to wszystko ogarnia... Powiedziała z uśmiechem.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 18:20:19 |
No tymi słowami to go załatwiła, chłopak zdębiał i pokręcił przecząco głową, nie chciał zabić nikogo,a na pewno nie własną rodzine. -Nie nie chce- odparł choć ona wcześniej wyczytała to z jego zachowania. Spojrzał na nią dopiero jak mówiła o nowo narodzonych. -Czyli mam szansę ich jakoś wyszkolić.- stwierdził po chwili, lepiej w końcu zacząć od małej grupki, a już miał plan, postanowił najpierw wzbudzić w nich szacunek no i mieszać w ich emocjach.
|
Maria - 2010-06-13 18:29:55 |
Odetchnęła głęboko i spojrzała na Charlotte. No tak, w sumie miała rację. -Mądrala! A z samą sobą byś nie wytrzymała. Charlotte ma rację. - pomyślała i kiwnęła głową. Rozluźniła się nieco i uspokoiła. -Pewnie, że tak. Na to liczę. - powiedziała pewna siebie i znów utkwiła wzrok w Jasperze. Jak na rasowego narcyza przystało, Maria wciąż nie mogła wyjść z podziwu, że tak dobrze wybrała.
|
Charlotte - 2010-06-13 18:32:00 |
-Więc jeśli nie chcesz ich zabić, jak narazie tam nie wracaj. Kiedy nauczysz się panować nad pragnieniem może i tam wrócisz, ale nie na stałe. Nie dasz rady, mimo że bardzo będziesz chciał. Posłała mu delikatny uśmiech. -A co do nowonarodzonych...ich zawsze da się wyszkolić, tylko trzeba znaleźć sposób..a ty chyba już jakiś masz Zaśmiała się rozbawiona jego skupioną miną.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 18:36:31 |
-Tak, tak chyba coś mam..-powiedział chłopak z lekkim cwaniackim uśmiechem, cóż taki uśmiech do niego nie pasował, ale cóż teraz go użył. Westchnął cicho, jakby z nutką smutku, teraz już był pewien że do domu nie wróci, nigdy, nie może narazić matki na takie niebezpieczeństwo. -Coś wymyśle i będziesz miała swoją armię- obiecał, czyżby już był jej posłuszny, a cały czas miał na uwadze że to ona go przemieniła.
|
Charlotte - 2010-06-13 18:41:13 |
Kiedy Jasper się zgodził, odetchnęła z ulgą. Teraz Maria będzie przez jakiś czas zadowolona aż do czasu pierwszego treningu. Nie mogła się już doczekać widoku armii nowonarodzonych. Wiedziała że to będzie nie lada widok. Wyszczerzyła zęby w uśmiechu i wzrokiem śledziła zachowanie Marii.
|
Maria - 2010-06-13 18:48:45 |
Uśmiechnęła się szeroko. Wspaniale! Gdy złapała się na tym, że szczerzy się z byle powodu, natychmiast spoważniała i odchrząknęła. -Mhm, wiem wiem... - mruknęła, nie spoglądając na nich. No przecież nie będzie skakać z radości pod sufit. Nie ona. Na dowód tego, że jest zadowolona będą mieli to, że przez jakiś czas nie będzie ciskać z oczu piorunami ani na nikogo warczeć. Chociaż w sumie nigdy nic nie wiadomo.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 18:53:11 |
Odetchnął z ulgą, już się na nich nie drze a to już jakiś plus jest. Spojrzał na nią przez ramię, dla niego to ona jak nic udawała tylko taką zajętą. -Mamy jakieś zajęcia, czy możemy robić co chcemy teraz...-jego osobiście rozpierała energia, i chciał coś zrobić.
|
Charlotte - 2010-06-13 18:57:50 |
Czekała na odpowiedź Marii. Już widziała jak wampir biegnie przez las, powalając wszystkie drzewa po drodze. Zaśmiała się cicho na tą myśl i spojrzała na niego rozbawiona. -Idziesz pobiegać.? Spytała go.
|
Maria - 2010-06-13 19:02:17 |
-Jesteś wolny, jak na razie. - schowała wszystkie papiery do szuflady i w końcu na niego spojrzała. Może i udawała, może nie. Patrzyła na niego, wyczekując reakcji.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 19:02:48 |
Spojrzał zaskoczony na Charlotte. -Skąd wiedziałaś że mam na to ochotę...-spytał wyraźnie zaskoczony. W sumie już sam siebie widział ćwiczącego gdzieś w lesie. Słysząc słowa Marii spojrzał na nią. -Skoro to Ty mnie stworzyłaś- to był fakt niezaprzeczalny. -To może powinnaś pokazać mi co i jak, albo towarzyszyć przy pierwszym treningu- chłopak zagrał dość dziwnie, może chciał po prostu żeby Maria z nim lub nimi poszła, nie wiedział czy Charlotte pójdzie razem z nimi, a miał nadzieje że Maria się zgodzi.
|
Charlotte - 2010-06-13 19:05:12 |
Zaśmiała się wesoło i wstała. Podeszła do niego -Nie wiem, po prostu domyśliłam się że masz za dużo energii i biegi są najlepsze Poklepała go delikatnie po łopatce i wyszła z namiotu. -Będę się szwendała po obozie... Powiedziała kiedy już wyszła i ruszyła przed siebie.
|
Maria - 2010-06-13 19:08:51 |
Zmrużyła najpierw oczy, a potem zmarszczyła śmiesznie czoło, co było oznaką, że nie rozumie o co mu chodzi. -Nie rozumiem. - powiedziała, gdy wampirzyca opuściła już namiot. -Skoro Charlotte z Tobą będzie, to po co Ci ja?
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 19:19:23 |
Spojrzał na nią wcale nie zaskoczony jej pytaniem. -Nie wiem czy zauważyłaś, ale Charlotte ze mną nie idzie skoro poszła..-wyjaśnił. -No, ale skoro nie chcesz- wzruszył ramionami.
|
Maria - 2010-06-13 19:24:29 |
-Skoro tak to mogę iść... - co jej zależało? Też wzruszyła ramionami i wstała zza biurka. Ruszyła w stronę wyjścia. Obejrzała się przez ramię, by zobaczyć, czy za nią idzie. -Chodźmy. - rzuciła i wyszła z namiotu.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 19:26:30 |
Gdy wyszła już z namiotu uśmiechnął się szeroko, właśnie ona nieświadoma robiła dokładnie to co on chciał. Po chwili sam wyszedł z namiotu i skierował się do wyjścia, wyszedł i poszedł za nią.
|
Maria - 2010-06-13 22:09:10 |
Weszła do namiotu i zaczęła przebierać się szybko. Rozpuściła włosy i zaczęła czesać je, cicho podśpiewując. Uśmiechnęła się do odbicia w małym lusterku.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-13 22:20:39 |
Chłopak szwendał się po obozie, jednak ciągnęło go do miejsca w obozie które znał, do namiotu Marii, czyż to nie dziwne? A jednak dla niego bardzo logiczne. Swoje wejście do namiotu wampirzycy uprzedził pukaniem w połę namiotu, po czym wszedł do środka, w sumie powinien się odezwać, ale nie wiedział co powiedzieć.
|
Maria - 2010-06-14 14:37:44 |
Zamilkła słysząc czyjeś kroki. Włosy zostawiła rozpuszczone, a lusterko położyła na półkę. Zwróciła się w stronę wejścia. Zdziwiła się widząc Jaspera. Sądziła, że po tym dniu będzie miał jej serdecznie dość, a on tu jeszcze z własnej nieprzymuszonej woli przychodzi? Dziwne. Co najmniej dziwne. -Eee... masz jeszcze jakieś pytania? - spytała, przerywając kolejną, niezręczną ciszę. Po chwili uderzyła się ręką w czoło. -Ach, Twój namiot! Zaraz kogoś wyślę, by rozstawił.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 15:11:11 |
Czyli myliła się, chłopak wcale nie miał jej dość, nawet coś dziwnego ciągnęło go w jej kierunku. -W sumie to kilka się znajdzie..- powiedział z lekkim, prawie nieznacznym uśmiechem. -No tak, bo na razie jestem bezdomnym- to również chłopak powiedział z tym swoim chłopięcym uśmiechem, może był wampirem, ale wiele pozostało w nim jeszcze z człowieka.
|
Maria - 2010-06-14 15:27:22 |
Bez słowa ruszyła w jego kierunku, wyminęła go i wyszła z namiotu. Za chwilę dało się słyszeć jak krzyczy na kogoś, by pospieszył się z namiotem. Tak, potrafiła być przerażająca... Jednak gdy wróciła, na jej twarzy widniał lekki uśmiech. -Załatwione. Już nie jesteś bezdomny. - zaśmiała się cicho i przysiadła jak zwykle na biurku. -Siadaj. - wskazała na krzesło. -Więc... co jeszcze chcesz wiedzieć?
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 15:31:33 |
Obejrzał się przez ramię, kiedy wychodziła. No w sumie to dziwne, ale on się jej nie bał, czuł respekt, ale nie bał się jej. Natomiast kiedy wróciła uśmiechnięta, zaskoczyła go, ahh no tak kobieta zmienną jest? -Dzięki- odpowiedział z nieznacznym uśmiechem. Podszedł i usiadł na wskazanym krześle. -Szczerze...to dlaczego ja..-spytał nagle. -Czy są jakies prawa wampirów, coś jak kodeks praw- spytał po chwili. A to dopiero poczatek jego pytań, on zawsze był ciekawski.
|
Maria - 2010-06-14 15:54:32 |
-Drobiazg. - machnęła ręką i uśmiechnęła się lekko. Spoważniała, gdy zadał pytanie. -Dlaczego Ty... - powtórzyła cicho zamyślona - Wyróżniałeś się na tle innych. Dobrze trafiłam, ciągle nie mogę wyjść z podziwu. - cóż, kierowała się poniekąd wyglądem, no bo czym? Ale nie powie mu przecież, że "wpadł jej w oko". -Prawa wampirów... tylko kilka. Najważniejsze jest to, by ludzie nie dowiedzieli się o Twoim istnieniu. Chyba, że mają skończyć jako Twój posiłek. Wtedy wszystko jedno...
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 15:57:37 |
Uśmiechnął się szeroko słysząc jej słowa. -Wcale nie taki drobiazg, przynajmniej mam tera gdzie mieszkac- dodał po chwili. Kolejnych słów również wysłuchał w skupieniu, jednak miał wrażenie że wampirzyca nie wszystko mu powiedziała. -Tylko tyle...-spytał z lekkim usmiechem, czyli w sumie żadnych praw i obowiązków, oprócz tego jednego. -A jak wampira można zabić- kolejne genialne pytanie.
|
Maria - 2010-06-14 18:54:00 |
-Tylko tyle. - wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech. -Na razie będziesz tylko przemieniał ludzi w wampiry, bo nie chcę Cię narażać. Jesteś nowicjuszem, musisz przejść serię treningów, by zacząć walczyć. - przerwała na chwilę obserwując jego reakcję. -Wampira najskuteczniej zabija się poprzez rozczłonkowanie ciała i spalenie. W innym wypadku może się jeszcze zregenerować i uwierz, nie wygląda to najlepiej...
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 18:56:39 |
Kiwał głową na znak że rozumie, aczkolwiek to niańczenie wkurzało go, zachowywała się jak jego mama kiedy był jeszcze człowiekiem. -Ok..wolałbym sie nie przekonać jak to wygląda- dodał po chwili. -Przemieniać? Wystarczy ugryźć- spytał po chwili patrząc na nią.
|
Maria - 2010-06-14 19:03:55 |
Cholera, to co, miała go wystawić samego na pole bitwy bezbronnego i bez jakiejkolwiek wiedzy? Proszę bardzo. Nie zachowywała się jak niańka. Wbrew pozorom dbała o własne dobro. Chroniła go, bo był jej potrzebny. -Czy wystarczy ugryźć...przekonasz się. To wyższa szkoła jazdy. Ja ledwo powstrzymałam się od spróbowania Twojej krwi, choć jestem już dość doświadczonym wampirem. Tobie będzie o wiele trudniej. Nie panujesz jeszcze nad pragnieniem. - wyjaśniła, nadzwyczaj łagodnie. Zwykle miała tendencje do wkurzania się, gdy ktoś czegoś nie rozumie i tak dalej.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 19:07:53 |
Chłopak słuchał jej w skupieniu, a może ona nie tyle go niańczyła co dbala o nową zdobycz swojej armii. W takim razie może powinien jej posłuchać, może powinien zastosować sie do jej zasad i poleceń. -Czyli to jest trudniejsze niż mi się wydaje- powiedział doskonale rozumiejąc o co jej chodzi. W sumie zasępił się na chwilę, może źle odbierał tę wampirzyce od poczatku, może nie była taka zla.
|
Maria - 2010-06-14 19:31:55 |
Oczywiście, że dbała o nową zdobycz. Miał wspaniały dar. Nie mogła tego zaprzepaścić. Dopiero się zorientował, że to co mówi jest przydatne? -O wiele trudniejsze, ale poradzisz sobie. I tak znosisz to wszystko lepiej niż ktokolwiek inny. - czyżby go pochwaliła? Nie, niemożliwe. Hm...
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 19:45:30 |
-Lepiej....-sam nie przyznał się że nadal go wszystko boli. -To jak inni to przechodzą...-spytał nagle. Tak przez ten wkurzający ból nie mógł się skupić i dlatego tak to było.
|
Maria - 2010-06-14 20:11:00 |
-Niektórzy latami nie mogą pogodzić się ze swoim losem. W rozpaczy zabijają wszystkich, których spotkają... - zaczęła mówić spokojnie, w połowie załamał się jej głos, lecz mówiła dalej i uśmiechnęła się lekko, chcąc to zamaskować. -Różnie bywa, jednak Ty nieźle sobie radzisz. Boli Cię coś jeszcze? - spytała niby od niechcenia.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 20:19:40 |
-Po co mi to, stało się to co się stało, nie mialem na to wpływu, i zabijać nikogo nie zamierzam- powiedział spokojnie. Spojrzał na nią kiedy głos się jej zalamał. -Coś się stało...-spytał wstając i podchodząc do niej. Zaskoczyła go tym pytaniem czy coś go boli. -A czemu pytasz....?? Troche, jeszcze wszystko- powiedział patrząc jej w oczy.
|
Maria - 2010-06-14 20:26:26 |
Spojrzała na niego z wyrzutem. Nooo, teraz to trafił w jej czuły punkt. -Niektórzy też nie mieli w nikim oparcia, takiego jakie masz Ty. Zostają przemienieni i zostawieni sami sobie. - zmrużyła oczy. -Nic się nie stało. - mruknęła oschle.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 20:30:38 |
Spojrzał je w oczy, w jej dostrzegł te wyrzuty. -Przepraszam...-bąknął niepewnie, Spojrzał na nią, wahając się, w końcu była od niego silniejsza, położył dłoń na jej policzku. -Jeśli chcesz, to ja Ci moge dotrzymywać towarzystwa, wiem że to nie wiele ale zawsze coś...-skrzywił się lekko, w sumie poruszanie się sprawiało mu nadal problem. -Na pewno...-spytał dla pewności.
|
Maria - 2010-06-14 20:39:19 |
-Na pewno. - warknęła, odtrącając jego rękę. Jego bliskość wywołała u niej dziwną reakcję. Poczuła coś przyjemnego, ale czuła też gniew na wspomnienia jakie przywołał, pewnie zupełnie nieświadomie. -Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem sama, więc i teraz dam sobie radę. To nie Twoja sprawa!
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 20:49:41 |
Syknął cicho, to go naprawdę zabolało, a to przez to że wszystko go bolało. -Ok....rozumiem kiedy komuś zawadzam- mruknął wstając, przy okazji rozmasowywał sobie ramię. -Mnie zmieniłaś bo Ci się spodobałem, ale do cholery daj sobie pomóc jesli ktoś próbuje...-warknął.
|
Maria - 2010-06-14 20:59:21 |
Aż w niej zawrzało. Zacisnęła pięści. -Jak na razie to mam pomóc Tobie ja, a nie odwrotnie. Mną się nie interesuj. Poradzę sobie, jak zawsze! - wrzasnęła i zaczęła oddychać głęboko. -Nie, nie spodobałeś mi się. Nie pochlebiaj sobie. - kłamstwo. Ale przecież tego nie wiedział.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 21:04:16 |
-Możemy pomóc sobie nawzajem...-powiedział spokojnie. -Czyli nie dasz sobie pomóc, co?- spytał choć podejrzewał jaka będzie odpowiedź. -Nie pochlebiam...-reszty nie komentował. Stanął naprzeciwko niej, kurcze głupio odważny był, może nawet dużo ryzykował.
|
Maria - 2010-06-14 21:25:10 |
Prychnęła i zaśmiała się cicho. -Niby jak? Nie jesteś w stanie nic zrobić. Zresztą... ja nawet nie potrzebuję pomocy. Koniec tematu. - odpowiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Cholera, pyskaty był. Pyskaty i uparty.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 21:29:44 |
Spojrzał na nią po chwili. -Ty nawet nie wiesz na co mnie stać, więc nie skreślaj tak chętnie mojej pomocy, bo możesz się zdziwić.- powiedział z lekkim uśmiechem, w sumie ona nie widziała jego zdolności i umiejętności, jeśli myślała że na walce się nie zna to była w błędzie. Tak Jasper był uparty, wszystko przez to że wychowywała go tylko matka, ojciec się nim nie interesował.
|
Maria - 2010-06-14 21:33:26 |
-Jeśli chodzi o pomoc przez Twój dar, to podziękuję, ale nie chcę być "sterowana". Lepiej nie próbuj. -zastrzegła i zmroziła go spojrzeniem. No cóż, może i się znał, ale w starciu z innym, wyszkolonym już nowo narodzonym nie miałby szans.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 21:35:02 |
-Nie nie o to mi chodziło.- powiedział pewnie. -Wiesz nie tylko ten dar, w sumie nad którym nie panuje do końca się liczy..miałem na myśli co innego.- wyjaśnił. A niby skąd ona to wie skoro nie sprawdzała go w walce z innym.
|
Maria - 2010-06-14 21:36:41 |
-A o co? -spytała szybko zaintrygowana. Niby nie sprawdzała, ale czy to takie trudne do przewidzenia? Dopiero co został przemieniony i nie do końca jeszcze umie wykorzystać swoje możliwości.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 21:44:06 |
Spojrzał na nią zaskoczony, czy ona właśnie robi z niego idiotę? -Nie chodziło mi o żadne wampirze zdolności...tylko raczej o coś normalnego- powiedział podchodząc do niej. -Wiesz jeszcze kilka dni temu byłem człowiekiem, więc pamiętam to czym żyłem przez te lata, te emocję, uczucia i bliskość- dodał opierając dłonie na jej kolanach. -Mario, daj mi chociaż spróbować sobie pomóc...-spojrzał jej prosto w oczy, i to z takiej odległości że gdyby chciał pocałowałby ja bez trudu, ale nie zrobił tego, narazie.
|
Maria - 2010-06-14 21:58:03 |
Otworzyła usta ze zdziwienia. No tak, teraz to ją załatwił. Z miną karpia patrzyła to na niego, to na jego dłonie aż w końcu zebrała się w sobie, by cokolwiek powiedzieć. -Co Ty... przestań proszę. - powiedziała ledwo słyszalnie i złapała go za ręce.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 22:04:22 |
Spojrzał jej w oczy rozbawiony. -Proszę o czym Ty myślisz...-spytał jego dłonie nigdzie się nie przesuwały, po prostu ot tak spoczywały na jej kolanach. On nie był zboczony, przynajmniej nie tak jak ona myślała. -Ejj...nie jestem takim za jakiego mnie wzięłaś..-,mruknął kiedy dotarł do niego sens jej rozumowania. Westchnął cicho, takiego osądu to się z jej strony nie spodziewał, fakt chciał ją pocałować, ale teraz, teraz to już straciło sens, jak ona mogła go tak ocenić. -Wiesz co, chyba popełniłaś błąd wybierając mnie...-mruknął odsuwając sie od niej, naprawdę chciał jej pomóc.
|
Maria - 2010-06-14 22:09:47 |
("On nie był zboczony, przynajmniej nie tak jak ona myślała." - autorka padła. XD )
-O niczym nie myślę! - wybuchła zbulwersowana. Wcale go nie oceniała. To on mógł nie zachowywać się jakby miał ją za pierwszą lepszą. Brakowało mu chętnych panienek za życia? -Dzięki za taką pomoc. Najwyraźniej chcesz pomóc...ale sobie. - parsknęła śmiechem, choć do śmiechu jej wcale nie było. Była wściekła! -Dlaczego tak sądzisz? - spytała i rozluźniła się, gdy się odsunął.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-14 22:17:28 |
Spojrzał na nią krzyżując ręce na piersi. -Właśnie widać jak nie myślisz o niczym...-mruknął, kurcze on chciał dobrze i wyszło jak zwykle do dupy. On wcale nie miał jej za pierwszą lepszą, panienek za życia miał dość. No to tym tekstem go wybiła z toku myślenia. -Sobie?! ciekawe jak, wiesz co zapomnij że kiedykolwiek chciałem Ci pomóc...zapomnij że chciałem Ci pomóc z armia, po prostu zapomnij.- skoro ona tak go oceniała, on nie będzie jej siedział na głowie, ani bawił jej dzieci. -Dlaczego?! Ty jeszcze pytasz dlaczego?!- powiedział patrząc na nią, z lekka nie wierzył w to co usłyszał. -Jak narazie traktujesz mnie jak intruza i zło konieczne, nie chcesz nie musisz mi pomagać, nikt Ci nie każe..- powiedział spokojnie, może i był bezczelny, ale zwykle potem wychodziło na korzyść dla wszystkich.
|
Maria - 2010-06-15 14:30:24 |
Zrobiła to samo ze swoimi rękami i uniosła brew. -A więc co? Odchodzisz... ? - spytała, usiłując zachować spokój. Kurde, może trochę była przewrażliwiona i za ostro zareagowała, ale już kilka razy w życiu nabrała się na takie teksty. -Nie traktuję Cię jak intruza. Po prostu nie chcę Twojej pomocy. A pomaganie Ci, to mój obowiązek. Nawet nie wiesz jak się mylisz, mówiąc to... - powiedziała trochę smutno, jednak nadal patrzyła na niego gniewnie. Co on sobie w ogóle wyobraża?
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 14:54:10 |
Chłopak spojrzał na nią z tym swoim błyskiem w oczach. -A nawet jeśli, to co zabronisz mi odejść..-mruknął bezczelnie, w końcu zabronić mu nic nie mogła. Maria była przewrażliwiona, nawet nie dała mu szansy, a on miał naprawdę szczere intencje. -Powtarzam, to nie jest Twój obowiązek, nie musisz mi pomagać, duży ze mnie chłopiec, poradze sobie- powiedział patrząc jej prosto w oczy. -Może warto było spróbować przyjąć moją pomoc..-mruknął. Cała jego postawa była bardzo odważna w stosunku do Marii.
|
Maria - 2010-06-15 15:08:42 |
-Nie będę Cię tu trzymać siłą... - mruknęła i spuściła wzrok. Żałowała, że tak go potraktowała. Mimo wszystko nie powinna. W końcu chciał dobrze, nie? A przynajmniej tak mówił.. -Może. - szepnęła i wzruszyła ramionami. Dziwiło ją jego zachowanie. Wcześniej nie był taki. Wkurzył ją, ale czuła głównie smutek z powodu jego decyzji.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 15:16:07 |
Już miał wyjść z jej namiotu, kiedy usłyszał jej słowa, a właściwie skupił się na jej tonie. Odwrócił się w jej stronę, w tej chwili nie wiedział co powinien zrobić. -Wiem, że nie będziesz...to nie w Twoim stylu..-mruknął chłopak, o wiele spokojniej. Kiedy wyczuł jej smutek, nie zawahał się, podszedł do jej biurka i stanął na przeciwko niej. -Warto spróbować...-powiedział z delikatnym, chłopięcym uśmiechem, on naprawdę chciał dobrze.
|
Maria - 2010-06-15 19:04:57 |
Nadal na niego nie patrzyła, jednak uśmiechnęła się lekko pod nosem. Czyli jednak zostaje. Jak dobrze... -Nadal nie wiem co zamierzasz zrobić. Nie sądzę być cokolwiek poradził. Właściwie to nic mi nie jest. - wzruszyła ramionami. Teraz ona nie chciała, by zachowywał się jak niańka.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 19:10:52 |
Wzruszył ramionami. -Sam nie wiem, ale nie licz na to że Cie niańczył będę- o tego na pewno nie będzie robił. -Słuchaj, czasem rozmowa wystarczy...-powiedział po chwili.
|
Nettia - 2010-06-15 19:13:12 |
*Biegła przez dość długi czas, próbując wyczuć znany jej zapach Marii* *Przebyła wiele kilometrów, aż nareszcie odnalazła swój cel* *Żeby nie rzucać się w oczy, dość szybko wbiegła do namiotu; gdy tam wbiegła zobaczyła Marię i jakiegoś...nieznajomego* *Podeszła do niej i stanęła prosto przed nią, nie zwracając uwagi na chłopaka* Witaj Mario. *Uśmiechnęła się delikatnie*
|
Maria - 2010-06-15 19:15:57 |
Czemu w ogóle zaczęli o tym gadać? Czemu on w ogóle myśli, że coś jej dolega? Ona uważała, że nic, niech będzie. Straciła już rachubę. W końcu uniosła wzrok i pokiwała lekko głową. -Wiem, wiem... na to liczyłam, szczerze mówiąc. - przyznała zgodnie z prawdą. Rozmowa? Szczera rozmowa. Tego ostatnio jej brakowało. Nagle wyczuła zapach siostry. -Nettio... a Ty co tu robisz? - no tak, na "miło Cię widzieć" nie miała co liczyć. W końcu odcięła się od niej, gdy Marii przyszedł do głowy pomysł stworzenia armii.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 19:19:48 |
Wreszcie się uśmiechnął, nareszcie zaczęła z nim normalnie rozmawiać. -Cieszy mnie to, i wiedz że na taką rozmowę, zawsze możesz liczyć.- powiedział i spojrzał na nieznajomą. W sumie ona też go zignorowała, więc on nie zamierzał się płaszczyć. Skrzyżował ręce na piersi, spoglądał na Marię, był ciekaw czy go teraz spławi żeby porozmawiać z wampirzycą.
|
Nettia - 2010-06-15 19:21:29 |
Jak widać..stoję..*Powiedziała dość oschle* A Ty co robisz? Partnera na życie sobie znalazłaś? Wiesz? Nie spodziewałam się... *Powiedziała cicho, dawno się nie widziały, ale nie mogła jej tak po prostu odpuścić*
|
Maria - 2010-06-15 19:28:38 |
-Stoisz.. - prychnęła. - Dobrze wiesz, że nie o to pytam. Co się stało, że postanowiłaś mnie odwiedzić? - gdy zadała pytanie, przelotnie spojrzała na Jaspera i uśmiechnęła się lekko. -Taaaak... - odpowiedziała przeciągając. -Ja i Jasper bardzo się kochamy. - uśmiechnęła się kąśliwie i obserwowała jej reakcję. -Nie mów, że przyjechałaś tylko po to, by zapytać? - zaśmiała się cicho.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 19:31:17 |
Chłopak wyłapał wzrok Marii i skinął jej głową, ale tak że owa nieznajoma tego nie widziała. -Tak i to bardzo...-odezwał się swoim miękkim barytonem, tak miłym dla kobiecego ucha. Podszedł do Marii i objął ją ramieniem, no żeby uwierzytelnić kłamstwo, co nie znaczy że nie chciał żeby to była prawda. Spojrzał na nieznajomą, już krwistoczerwonymi tęczówkami.
|
Nettia - 2010-06-15 19:31:40 |
Bywają różne powody...*Odpowiedziała dość niemiłym tonem* Ty i on? *Prychnęła* Żartujesz sobie? Widać, że nie jest na twoim poziomie.. *To było wredne, podsumowała chłopaka, po raz pierwszy Go widząc* A tak w ogóle, to już nie mogę Cię odwiedzić? *Spytała, odgarniając grzywkę* *Gdy chłopak podszedł i objął ją ramieniem, popatrzyła na niego z pożałowaniem* Kiedyś były zasady, ale widzę, że czasy się zmieniają....*Dodała, nie spuszczając wzroku z chłopaka*
|
Maria - 2010-06-15 19:46:13 |
Zadrżała niezauważalnie, gdy jej dotknął i uśmiechnęła się blado. W innej sytuacji, pewnie dostałby już w twarz, no ale... -Hmmm... wszyscy mówią, że do siebie pasujemy. - kłamała jak z nut, jednak można powiedzieć, że była zawodowcem. -Oczywiście, że możesz. Ale nie dziw się, że to dla mnie zaskoczenie. Ostatnim razem, nie chciałaś nawet ze mną rozmawiać. - przypomniała jej z wyrzutem, spoglądając na nią z ukosa.
|
Nettia - 2010-06-15 19:48:37 |
Jacy wszyscy?*Zadrwiła* Wszyscy pod twoim urokiem, czy jak? *Spytała, cały czas drwiąc* Ten twój kochaś wydaje się nie groźny.. *Powiedziała po chwili namysłu*
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 19:50:53 |
Spojrzał na nieznajomą, a kiedy zaczęła go obrażać mimowolnie warknął. -Daruj sobie, kto jak to w tym namiocie nie ma klasy, ale to na pewno nie jestem ja...-mruknął. Maria mogła wyczuć że cały zadrżał, on jak nowo narodzony łatwo dawał się wyprowadzić z równowagi. Zdawał sobie sprawę, że w kazdej innej sytuacji za obejmowanie Marii dostałby w twarz.
|
Nettia - 2010-06-15 19:52:07 |
*Teraz poczuła wyraźnie* To nowo narodzony?! Chodzi z nowo narodzonym?! *Była w wielkim szoku, z kim jak z kim, ale nie takim czymś*
|
Maria - 2010-06-15 19:59:23 |
Złapała Jaspera mocno, by choć trochę go uspokoić. -Odpuść sobie, Nettia. - powiedziała, jeszcze spokojnie, by niepotrzebnie nie zrobić afery. Miała dość już wrażeń. -Ty też byłaś nowo narodzonym, pamiętaj.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 20:02:23 |
Rzucał piorunujące spojrzenie drugiej wampirzycy, pewnie gdyby Maria go nie złapała to już by go w namiocie nie było. -Co z tego że nowo narodzony...-mruknął już nieco spokojniej.
|
Nettia - 2010-06-15 20:02:28 |
Tss...239 lat temu...*Powiedziała z dokładnością* *Zauważyła dziwne ruchy Marii* A Ty co robisz? Chłopaczek nie może się opanować?*Spytała, spoglądając na chłopaka* Nie nic, to nic, że możesz się na nią rzucić..*Zwróciła się do chłopaka*
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 20:05:49 |
-Na nią sie nie rzuce, ale na Ciebie..-mruknął ostrzegawczo. Odegrał się i zmanipulował mocno emocje tej drugiej, sprawił tak że czuła wielką euforię i chciało jej się skakać ze szczęścia. -I teraz jak się czujesz....-spytał już spokojnie, właśnie teraz powinna zacząć się histerycznie śmiać. No wkurzyła go i tyle.
|
Nettia - 2010-06-15 20:07:53 |
*Zaczęła się bezsensownie i głupio śmiać* Co Ty zrobiłeś?! *Spytała wkurzona w przerwach, gdy się nie śmiała*
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 20:18:58 |
Nie zamierzał przestać manipulować jej emocjami. -Nic wielkiego- mruknął uśmiechnięty.
|
Maria - 2010-06-15 20:28:59 |
Popatrzyła na siostrę, próbując powstrzymać śmiech. Była... dumna z Jaspera? Tak, chyba tak. Dobrze, że korzystał we właściwy sposób ze swojej mocy. Należało się jej za te teksty. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na niego ukradkiem. Gdy przeniosła znów wzrok na siostrę, parsknęła śmiechem.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-15 20:37:27 |
Wyłapał ten wzrok Marii na sobie, odwzajemnił uśmiech. -Może niech ona dalej się śmieje....miałaś mi kilka rzeczy pokazać- puścił jej oczko dyskretnie, czekał czy sie zgodzi na krótki spacer z nim.
|
Maria - 2010-06-15 20:50:38 |
-Tak, to może czegoś ją nauczy... -mruknęła i opanowała śmiech. Kiwnęła tylko głową i ruszyła do wyjścia. Zaczekała na niego chwilę i wyszli razem z namiotu.
|
Jasper Whitlock - 2010-06-16 05:18:39 |
Chłopak postał chwilę, a potem ruszył za Marią, wyszli z namiotu i skierowali swe kroki tak jakoś przed siebie w bliżej nieokreślonym kierunku.
|
Nettia - 2010-06-16 12:00:12 |
*Cały czas się śmiejąc, wyszła z namiotu* *Musieli być bardzo daleko, skoro głupawka jej przeszła* *Zaczęła za nimi biec, była wkurwiona na Jaspera, po drodze zabiła kilkoro ludzi, aby mieć z nim szanse*
|