Opis forum
Administrator
Kiwał głową na znak że rozumie, aczkolwiek to niańczenie wkurzało go, zachowywała się jak jego mama kiedy był jeszcze człowiekiem.
-Ok..wolałbym sie nie przekonać jak to wygląda- dodał po chwili.
-Przemieniać? Wystarczy ugryźć- spytał po chwili patrząc na nią.
Offline
Cholera, to co, miała go wystawić samego na pole bitwy bezbronnego i bez jakiejkolwiek wiedzy? Proszę bardzo. Nie zachowywała się jak niańka. Wbrew pozorom dbała o własne dobro. Chroniła go, bo był jej potrzebny.
-Czy wystarczy ugryźć...przekonasz się. To wyższa szkoła jazdy. Ja ledwo powstrzymałam się od spróbowania Twojej krwi, choć jestem już dość doświadczonym wampirem. Tobie będzie o wiele trudniej. Nie panujesz jeszcze nad pragnieniem. - wyjaśniła, nadzwyczaj łagodnie. Zwykle miała tendencje do wkurzania się, gdy ktoś czegoś nie rozumie i tak dalej.
Offline
Administrator
Chłopak słuchał jej w skupieniu, a może ona nie tyle go niańczyła co dbala o nową zdobycz swojej armii. W takim razie może powinien jej posłuchać, może powinien zastosować sie do jej zasad i poleceń.
-Czyli to jest trudniejsze niż mi się wydaje- powiedział doskonale rozumiejąc o co jej chodzi. W sumie zasępił się na chwilę, może źle odbierał tę wampirzyce od poczatku, może nie była taka zla.
Offline
Oczywiście, że dbała o nową zdobycz. Miał wspaniały dar. Nie mogła tego zaprzepaścić. Dopiero się zorientował, że to co mówi jest przydatne?
-O wiele trudniejsze, ale poradzisz sobie. I tak znosisz to wszystko lepiej niż ktokolwiek inny. - czyżby go pochwaliła? Nie, niemożliwe. Hm...
Offline
Administrator
-Lepiej....-sam nie przyznał się że nadal go wszystko boli.
-To jak inni to przechodzą...-spytał nagle.
Tak przez ten wkurzający ból nie mógł się skupić i dlatego tak to było.
Offline
-Niektórzy latami nie mogą pogodzić się ze swoim losem. W rozpaczy zabijają wszystkich, których spotkają... - zaczęła mówić spokojnie, w połowie załamał się jej głos, lecz mówiła dalej i uśmiechnęła się lekko, chcąc to zamaskować.
-Różnie bywa, jednak Ty nieźle sobie radzisz. Boli Cię coś jeszcze? - spytała niby od niechcenia.
Offline
Administrator
-Po co mi to, stało się to co się stało, nie mialem na to wpływu, i zabijać nikogo nie zamierzam- powiedział spokojnie.
Spojrzał na nią kiedy głos się jej zalamał.
-Coś się stało...-spytał wstając i podchodząc do niej.
Zaskoczyła go tym pytaniem czy coś go boli.
-A czemu pytasz....?? Troche, jeszcze wszystko- powiedział patrząc jej w oczy.
Offline
Spojrzała na niego z wyrzutem. Nooo, teraz to trafił w jej czuły punkt.
-Niektórzy też nie mieli w nikim oparcia, takiego jakie masz Ty. Zostają przemienieni i zostawieni sami sobie. - zmrużyła oczy.
-Nic się nie stało. - mruknęła oschle.
Offline
Administrator
Spojrzał je w oczy, w jej dostrzegł te wyrzuty.
-Przepraszam...-bąknął niepewnie,
Spojrzał na nią, wahając się, w końcu była od niego silniejsza, położył dłoń na jej policzku.
-Jeśli chcesz, to ja Ci moge dotrzymywać towarzystwa, wiem że to nie wiele ale zawsze coś...-skrzywił się lekko, w sumie poruszanie się sprawiało mu nadal problem.
-Na pewno...-spytał dla pewności.
Offline
-Na pewno. - warknęła, odtrącając jego rękę. Jego bliskość wywołała u niej dziwną reakcję. Poczuła coś przyjemnego, ale czuła też gniew na wspomnienia jakie przywołał, pewnie zupełnie nieświadomie.
-Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem sama, więc i teraz dam sobie radę. To nie Twoja sprawa!
Offline
Administrator
Syknął cicho, to go naprawdę zabolało, a to przez to że wszystko go bolało.
-Ok....rozumiem kiedy komuś zawadzam- mruknął wstając, przy okazji rozmasowywał sobie ramię.
-Mnie zmieniłaś bo Ci się spodobałem, ale do cholery daj sobie pomóc jesli ktoś próbuje...-warknął.
Offline
Aż w niej zawrzało. Zacisnęła pięści.
-Jak na razie to mam pomóc Tobie ja, a nie odwrotnie. Mną się nie interesuj. Poradzę sobie, jak zawsze! - wrzasnęła i zaczęła oddychać głęboko.
-Nie, nie spodobałeś mi się. Nie pochlebiaj sobie. - kłamstwo. Ale przecież tego nie wiedział.
Offline
Administrator
-Możemy pomóc sobie nawzajem...-powiedział spokojnie.
-Czyli nie dasz sobie pomóc, co?- spytał choć podejrzewał jaka będzie odpowiedź.
-Nie pochlebiam...-reszty nie komentował.
Stanął naprzeciwko niej, kurcze głupio odważny był, może nawet dużo ryzykował.
Offline
Prychnęła i zaśmiała się cicho.
-Niby jak? Nie jesteś w stanie nic zrobić. Zresztą... ja nawet nie potrzebuję pomocy. Koniec tematu. - odpowiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Cholera, pyskaty był. Pyskaty i uparty.
Offline
Administrator
Spojrzał na nią po chwili.
-Ty nawet nie wiesz na co mnie stać, więc nie skreślaj tak chętnie mojej pomocy, bo możesz się zdziwić.- powiedział z lekkim uśmiechem, w sumie ona nie widziała jego zdolności i umiejętności, jeśli myślała że na walce się nie zna to była w błędzie.
Tak Jasper był uparty, wszystko przez to że wychowywała go tylko matka, ojciec się nim nie interesował.
Offline