Opis forum
Gdy dotarła na teren obozu, od razu skierowała się do namiotu. Ostrożnie ułożyła chłopaka na Ziemi, a sama usiadła na biurku, czekając aż się wybudzi. Gdyby tylko był spokojniejszy i dał sobie wytłumaczyć cokolwiek. Ludzie niestety tacy są. Zapewne będzie miał jej za złe, że odebrała mu życie, na nic nie przygotowała, bla bla bla...
Offline
Administrator
Chłopak zwinął się na ziemi w kłębek, wszystko go paliło żywym ogniem, dosłownie wszystko. Jego ból był nie do opisania.
Po kilkunastu godzinach wszystko zaczęło ustępować, jednak ogień i ból w mięśniach został zastąpiony przez narastające dzikie pragnienie. W końcu wróciła do całkowitej świadomości, usiadł i rozejrzał się.
Widząc te samą dziewczynę, a także to że jest w jakimś namiocie, miał ochotę zerwać sie na równe nogi, ale jedyne na czym mógł skupić uwagę było to jego pragnienie, jakby rok wody nie pił.
-Masz wodę...-spytał spoglądając na nią.
Offline
Zachichotała i pokręciła głową.
-Woda Ci raczej w niczym nie pomoże. Nigdzie się nie ruszaj. - uśmiechnęła się ciepło, co było raczej rzadko spotykane. Rozbawił ją.
Wybiegła z namiotu i po kilkunastu minutach wróciła, ciągnąc za sobą jakieś dwie przerażone kobiety. Usiadła z powrotem na biurku i spojrzała na zdezorientowanego Jaspera.
-Smacznego. - zachęciła go i kiwnęła głową w stronę "obiadu". -No śmiało.
Offline
Administrator
Kiedy opuściła namiot chłopak wstał słaniając się na nogach, dziwnie się czuł.
Spojrzał w stronę wejścia do namiotu kiedy wróciła z dwoma kobietami, teraz doznał szoku.
-Ccco....-spytał spoglądając to na Marię, to na kobiety, nie rozumiał o co jej chodzi, jednak pragnienie było silniejsze.
Następne kilka rzeczy nastąpiło w przeciągu kilku sekund, w tym czasie zaatakował jedną z nich powtarzając schemat ataku zna siebie wykonanego przez Marię, tylko z tą różnicą że on pozbawił dziewczynę krwi. To samo zrobił z drugą, otarł wierzchem dłoni usta. Kiedy spostrzegł co się stało, przerażony, tak zdecydowanie przerażony cofnął się kilka kroków.
-Co...kim..czym...ja jestem- spytał bardziej siebie, kiedy juz plecami dotykał materiałowej ściany namiotu.
Offline
Patrzyła na ten wyczyn z nieukrywaną radością i satysfakcją. Trafnie wybrała. Będzie idealnym wampirem. Uśmiechnęła się do swoich myśli, zeskoczyła z biurka i podeszła do niego powoli.
-Wampirem. - powiedziała cicho i spoważniała.
- Szkoda, że nie dałeś sobie tego wytłumaczyć wcześniej. Nie sądziłam, że tak szybko się wybudzisz, jednak jestem zadowolona z wyboru. Do czego? Szukałam kogoś, kto pomógłby mi stworzyć armię wampirów. - tłumaczyła nadzwyczaj cierpliwie.
-O swoich zadaniach dowiesz się później. Na razie sam musisz nauczyć się wszystkiego. Czy wspominałam, że żyjemy wiecznie?
Offline
Szła wolnym krokiem przez obóz aż w końcu natrafiła na namiot Marii. Usłyszała w nim obcy głos jakiegoś chłopaka oraz zapach świeżej krwi. Zastanawiała się kto to może być. Czyżby Maria znowu kogoś znalazła.? Tak to było bardzo prawdopodobne. Westchnęła cicho i weszła do namiotu. Od razu spojrzała na Marię a następnie przeniosła wzrok na chłopaka, który był już wampirem jak sądziła.
-Przeszkadzam.?
Spytała unosząc brew do góry i patrząc na Marię pytająco. Kątem oka patrzyła na zdezorientowanego chłopaka.
Offline
Administrator
Spojrzał na nią rozbieganym i może trochę przestraszonym wzrokiem.
-Wampirem..-powtórzył nie wierząc we własne słowa i w to co usłyszał.
-Co...a jeśli nadal nie chce do Ciebie dołączyć? A co jeśli chce wrócić do domu? No co?- warknął zirytowany. Sam siebie przeraził tym warczeniem. Zdawał sobie sprawę,że raczej do domu już nie wróci, a w szczególności po tym wyczynie na tych dwóch dziewczynach.
-Armię....-powtórzył nie wierząc w to co słyszał, co ona chciała świat podbić.?
-Jakich zadaniach..-powtórzył jak w transie.
-WIECZNIE- no to już prawie wykrzyczał.
To co się tu działo to była czysta abstrakcja, wampiry, przecież to tylko wytwory legend? a jednak sam takim wytworem właśnie się stał.
-Sam...niby czego mam się nauczyć- zapytał, a wszyscy obecni w namiocie uspokoili się i zrelaksowali, czyli doznali tego czego on sam pragnął teraz poczuć.
Offline
Nagle poczuła dziwny spokój. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Po chwili jednak domyśliła się kogo to sprawka. Spojrzała na wampira i zaśmiała się cicho.
-No no...masz niezły dar...podoba mi się
Powiedziała przyjaznym głosem i skrzyżowała ręce na piersi nadal na niego patrząc.
Offline
Na chwilę przeniosła wzrok na wampirzycę i skinęła głową.
-Wejdź proszę, Charlotte. - powiedziała z lekkim uśmiechem i znowu spojrzała na Jaspera, tym razem gniewnie. Była zirytowana jego zachowaniem. Może to był dla niego szok, ale po co aż tak dramatyzować? Tak...jakby zupełnie zapomniała, jak to było z nią.
-Musisz przywyknąć do bycia tym, kim jesteś. W tej chwili jesteś maszyną do zabijania, o wiele silniejszym niż starsze wampiry. Daj sobie pomóc, a przy okazji pomożesz też mi. - wyrzuciła z siebie oschle i nadal przyglądała mu się wręcz przeszywającym wzrokiem.
-Wrócić do domu? Nie rozśmieszaj mnie, chłopcze. - zakpiła i nagle poczuła dziwny spokój. Rozejrzała się po namiocie zdezorientowana i ponownie utkwiła spojrzenie w nim.
Offline
Administrator
Sam przełknął ślinę, nie wiedział kompletnie co się dzieje, w sumie to już niby wiedział ale nie mógł się z tym pogodzić.
-Dar...-spojrzał na blond wampirzyce, to spojrzenie było iście pytające.
-Chciałem tylko byc spokojny- wyjaśnił po chwili.
Kiedy znów usłyszał głos Marii zwrócił wzrok ku niej. W miarę słuchania jej słów dochodził do wniosku że ona ma rację, w końcu pomagając jej zapewni sobie jakiś status tutaj, a z tego co widać to właśnie ona tu rządzi.
-Dobra, nie mam nic do stracenia..już, więc mogę Ci pomóc.- powiedział bez zbyt wielkiego entuzjazmu, nadal przyzwyczajał się do myśli że jest wampirem, kimś kto niby nie istnieje i jest postrachem dla dzieci, kiedy rodzice opowiadają im dobranocki.
-Tak do domu...a co zabronisz mi- spytał po chwili, w sumie już wiedział że nie wróci, ale ona nie wiedziała o tym jeszcze.
Offline
Wysłuchała wątów Marii bez żadnych problemów a następnie skinęła głową w stronę wampira. Podeszła do niego i powiedziała cicho.
-Tylko spokojnie...bo jak Maria się zdenerwuje to nie będzie za dobrze
Zaśmiała się cicho i następnie wzięła się za wytłumaczenie mu co to dar.
-A dar to jakaś specyficzna umiejętność wampira. Na świecie jest wiele wampirów i wampirzyc które posiadają różnego typu dary. U wampirów te zdolności się nie powtarzają, czyli się ciesz. Masz najwidoczniej dar kontrolowania samopoczucia innych osób.
Wyjaśniła mu, miała nadzieję że wszystko było dla niego jasne. Patrzyła na niego z nutką smutku w oczach. Było jej go po części żal. Ona nic nie straciła kiedy przemieniła się w wampira, ale on jak widać miał rodzinę. Wyciągnęła w jego stronę dłoń i przedstawiła się
-Jestem Charlotte...
Powiedziała mając nadzieję ze się na nią nie rzuci z jakiegokolwiek powodu.
Offline
Administrator
Spojrzał na blond wampirzyce która podeszła do niego od razu wydała sie o wiele milsza od owej Marii.
-Jestem spokojny, ale nie jestem zadowolony- odparł po chwili, kiedy skończyła mu wszystko tłumaczyć.
Wszystkie jej wyjaśnienia były dla niego jak najbardziej zrozumiałe, przynajmniej ona starała się cokolwiek mu wytłumaczyć.
-Być może....ale jeśli taki jest mój dar..to co teraz czujesz- spytał patrząc blond włosej wampirzycy w oczy, próbował zmanipulować jej emocje tak by była mega szczęśliwa.
Sam był wyjątkowo spokojny, więc uścisnął jej dłoń.
-Jestem Jasper, ale to pewnie już wiesz- odparł po chwili.
-Po co ja wam - spytał nagle.
Offline
Cholera, miała wrażenie, że zaraz wybuchnie. Znowu zaczęła wzbierać się w niej złość. Gdy usłyszała słowa Charlotte, spojrzała na oboje zaintrygowana.
Cudnie! Teraz będzie o wiele prościej. Gdy zbierze armię, to Jasper tak pomiesza im w głowach, co oznacza pewne zwycięstwo w jakiejkolwiek walce.
Usiadła na krześle za biurkiem dumna jak paw. Nie dość, że silny i nadzwyczaj szybko przeszedł przemianę, to jeszcze ma tak przydatny dar!
-To proste. - mruknęła, jeszcze trochę zamyślona. -Będziesz szkolił młode wampiry.
Ostatnio edytowany przez Maria (2010-06-13 17:46:58)
Offline
Administrator
Nie uzyskując odpowiedzi od Charlotty, a słysząc słowa Marii chłopak spojrzał na wampirzyce słysząc to "będziesz szkolił młode wampiry.
-Ja...-spytał niedowierzająco.
-Pytanie czy dam sobie radę...-spytał stając na środku namiotu.
Skrzyżował ręce na piersi, wpadł w pewne zamyślenie, a ponoć nowo narodzeni nie myślą, więc to pewnie nowość dla Marii, zobaczyć nowo narodzonego, który jest zamyślony.
-Co teraz..-spytał nagle i bez uprzedzenia.
Offline
-Ooo, już nie uciekasz do domu? - pomyślała i nadal patrzyła na niego zdziwiona. Był fenomenem, to na pewno.
-Tak, Ty. Dasz sobie radę, tylko musisz mnie słuchać. Pamiętaj, że to ja Cię stworzyłam. - spuściła wzrok i udała zainteresowanie jakimiś dokumentami.
-Nic, na razie sam się będziesz uczył życia na nowo. - odpowiedziała, siląc się na obojętny ton.
Offline