- Nazwa forum http://www.thedaybefore.pun.pl/index.php - Obóz wojskowy http://www.thedaybefore.pun.pl/viewforum.php?id=46 - Las wokół obozu http://www.thedaybefore.pun.pl/viewtopic.php?id=18 |
Maria - 2010-06-13 19:25:33 |
. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 19:28:00 |
Chłopak wyszedł z namiotu Marii i rozpierany przez energię puścił się pędem do lasu, tam gdzie ona poszła. |
Maria - 2010-06-13 19:33:10 |
Dotarła do lasu i zaczęła skakać z drzewa na drzewo. Gdy zobaczyła, że Jasper szuka jej wzrokiem, przeskoczyła na gałąź tuż nad nim. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 19:39:49 |
Zaskoczyła go jednak tym swoim nagłym pojawieniem się. |
Maria - 2010-06-13 19:44:11 |
Czemu ciągle bawiło ją jego zachowanie? Ten jego udawany obojętny ton, wybuchy złości i teraz nadmiar energii. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 19:51:49 |
Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. |
Maria - 2010-06-13 20:01:35 |
-Pytaj o co chcesz, będzie prościej. - odpowiedziała bez namysłu i uśmiechnęła się lekko, uciekając gdzieś wzrokiem. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 20:08:45 |
-Jak według Ciebie powinno wyglądać szkolenie nowo narodzonych...- spytał z ciekawości. |
Maria - 2010-06-13 20:18:11 |
-Przede wszystkim mocny wycisk. Oni i tak nie czują zmęczenia, czy bólu. Bądź ostry i nie okazuj słabości. - powiedziała jak wyuczoną formułkę i odwróciła wzrok, gdy zaczął się obnażać. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 20:21:41 |
Słuchał jej instrukcji przytakując głową. Spokojnie odwiesił swoje rzeczy na gałąź. |
Maria - 2010-06-13 20:25:07 |
-Tak, całego. Daj znać jak będziesz miał dość. - to mówiąc wspięła się na drzewo. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 20:32:16 |
-Ok....-powiedział i spojrzał za nią kiedy wspinała sie po drzewie. |
Maria - 2010-06-13 20:35:09 |
Zeskoczyła z drzewa i zaczęła biec razem z nim. Zrobili jeszcze kilka okrążeń zanim stanęła w miejscu, gdzie zostawił ciuchy. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 20:44:23 |
Nie no takie bezsensowne bieganie było...bez sensu. W końcu przystanął przy drzewie na którym zostawił swoje ubrania. |
Maria - 2010-06-13 21:04:39 |
Nie całkiem bez sensu, miał się wyładować. Westchnęła na jego słowa i zamyśliła się. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 21:14:21 |
Wzruszył ramionami słysząc jej słowa, czyżby się o niego troszczyła? kto wie? |
Maria - 2010-06-13 21:19:04 |
Troska? No nie wiem... W końcu ona do troskliwych i czułych nie należała. Dlaczego miałaby zmieniać nawyki przy nim? |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 21:27:11 |
Spojrzał na nią w chwili owej "niezręcznej ciszy" |
Maria - 2010-06-13 21:39:52 |
-Chyba nie. Wszystko wyjdzie w praniu. - odpowiedziała, wdzięczna, że powiedział cokolwiek. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 21:44:46 |
-Ok...w takim razie świetnie- powiedział z nieznacznym uśmiechem. Jednak jego głowę znów zaprzątało to dziwne uczucie pustki, to które towarzyszyło mu zaraz po opuszczeniu domu. |
Maria - 2010-06-13 21:48:33 |
Odwzajemniła uśmiech mimo woli i ruszyła w stronę namiotów. |
Jasper Whitlock - 2010-06-13 21:50:04 |
-Ide...ide..-odpowiedział po chwili i ruszył za nią z powrotem w stronę obozu. |
Edward Cullen - 2010-06-13 22:33:17 |
Zmęczony wyszedł na polanę. Szedł długo nie wiedząc gdzie się znajduje. Usiał na środku polany i czekał na śmierć. Cóż od wielu dni nie jadł. Był wycieńczony i bardzo samotny. Śmierć rodziców go bardzo przybiła, teraz chciał jak najszybciej do nich dołączyć. Zastygł w bezruchu czując na sobie wzrok leśnych zwierząt i innych istot, które las ten zamieszkiwały. |
Charlotte - 2010-06-14 09:23:38 |
Chodziła sobie tanecznym krokiem między drzewami. Na jej twarzy widniał wesoły uśmiech. Nuciła sobie coś pod nosem i nie zwracała uwagi na zwierzęta kręcące się niedaleko. Doszła do rzeki i przeskoczyła ją zgrabnym skokiem lądując na kamieniu po drugiej stronie. Zeskoczyła z niego i dalej szła w stronę polany. Zatrzymała się na jej skraju i przekrzywiła delikatnie głowę na bok zdziwiona obecnością tutaj kogokolwiek. Kiedy zawiał wiatr poczuła zapach jego krwi a tęczówki przybrały czarną barwę. No cóż...nie miała zamiaru jak narazie się na niego rzucać. Podeszła do niego bezszelestnie. Stanęła za nim i nie odezwała się słowem, czekając na reakcję chłopaka. Wyglądał jej na zmęczonego i nieszczęśliwego. |
Mistrz Gry - 2010-06-14 16:56:19 |
|
Charlotte - 2010-06-14 17:19:46 |
Od razu zareagowała. Złapała wiewiórkę i zaśmiała się wesoło. |
Mistrz Gry - 2010-06-14 17:31:45 |
|
Charlotte - 2010-06-14 17:37:59 |
Zdziwiona podniosła trochę ręce do góry i zaśmiała się cicho. |
Mistrz Gry - 2010-06-14 17:41:53 |
|
Edward Cullen - 2010-06-14 17:48:54 |
- Witaj pani. Co tu robisz samotnie tak daleko od cywilizacji. Czyżbyś nimfą leśną była? - spytał zdziwiony urodą dziewczyny. Jeszcze tak pięknej kobiety nie widział w swym krótkim życiu na oczy. Uśmiechnął się lecz blado to wypadło. Spojrzał na zwierzątko, które siedziało na kolanach dziewczyny i czekał co też ona mu powie. Miał nadzieję, że śmierć mu zaproponuje. |
Charlotte - 2010-06-14 17:49:22 |
Położyła się na brzuchu i machała wesoło nogami w powietrzu. Wiewiórka usiadła na przeciwko niej, a Charlotte dalej drapała ją za uszkiem. Zwierze było bardzo zabawne co bardzo rozśmieszało dziewczynę. Oparła głowę o rękę i patrzyła na zwierzątko. |
Mistrz Gry - 2010-06-14 17:50:57 |
|
Edward Cullen - 2010-06-14 17:55:29 |
Przyglądał się niezwykłemu zjawisku. Zaczynał powoli wierzyć, że o takich to istotach opowieści słyszał. Wiedział, że powinien uciekać ale został wpatrując się w dziewczynę. Poruszył się lekko bo korzeń w plecy mu się wbijać zaczął i powoli wstał by ani pięknej istoty ani zwierzątka nie spłoszyć. Zaczął do nich podchodzić przystając co jakiś czas. Coś go przyciągało w tej kobiecie. Coś mu mówiło, że ona zaradzi jego zmartwieniom. Przystanął koło niej i uklęknął przed nią lekko muskając wiewiórkę ręką. |
Charlotte - 2010-06-14 17:59:22 |
Widząc, że wiewiórka nada chce być rozpieszczana. Głaskała delikatnie jej rude futerko i uśmiechała się wesoło. |
Mistrz Gry - 2010-06-14 18:06:40 |
|
Charlotte - 2010-06-14 18:11:11 |
Podniosła się na kolanach i uniosła brwi do góry, patrząc na chłopaka. Wzięła wiewiórkę na ręce |
Edward Cullen - 2010-06-14 18:12:44 |
- Płoszyć nikogo nie miałem zamiaru. Chciałem tylko ciepło drugiego stworzenia poczuć by zmyć żal z mego serca. Lecz widać zwierzęta nawet mnie nie akceptują. Cóż samemu na świecie jest bardzo ciężko. Ty przynajmniej masz kogoś komu ufasz i ten ktoś Ci bezpieczeństwo daje. - powiedział miękkim barytonem. Ten głos pieścił uszy swą melodyjnością i ciepłem lecz pobrzmiewający w nim żal lekko go zniekształcał. |
Charlotte - 2010-06-14 18:16:22 |
Zaśmiała się cicho i przekrzywiła delikatnie głowę na bok. Uniosła brew do góry |
Edward Cullen - 2010-06-14 18:22:02 |
- Zostałem sam na świecie. Moi rodzice umarli na tą grypę co podobno w powietrzu panuje. Mnie przed nią wybawili do dziadków na farmę wysyłając. Lecz teraz nawet nie wiem gdzie jestem i jak się tu znalazłem. Chciałem do swoich rodziców dołączyć ale choć wiele rzeczy próbowałem nic mi nie wychodziło. - mówił patrząc na dziewczynę spokojnym wzrokiem. Jego piwne oczy lśniły młodością a miękkie wargi kusiły swą czerwienią. Jego alabastrowa skóra napinała się gdy mówił a żyły pod nią pulsowały za szybko niż normalnie. |
Mistrz Gry - 2010-06-14 18:26:33 |
|
Charlotte - 2010-06-14 18:27:08 |
Słysząc chłopaka, zrobiło jej się go strasznie żal. Wiedziała jak to jest i to aż za dobrze. Puściła wiewiórkę na ziemię i przeczesała włosy palcami. nie wiedziała co powiedzieć żeby tylko nie pogorszyć jego samopoczucia. W końcu patrząc na niego się odezwała. |
Edward Cullen - 2010-06-14 18:32:30 |
- A co mi zostało z życia. Sam je spędzić to żadna radość. Lecz Gdyby ktoś mu sens nadał to z pewnością nie umiałbym zrezygnować z niego. Lecz takiej osoby nie ma. Choć może to i głupio brzmi ale czuję, że w śmierci spotka mnie spokój i znajdę jakiś sens. - powiedział patrząc na dziewczynę. Widząc, że wiewiórka się go boi nie spoglądał na z zwierzątko. |
Charlotte - 2010-06-14 18:37:58 |
Odsunęła się od niego o krok i skrzyżowała ręce na piersi. Wiedziała że jeśli chłopak dowie się kim tak naprawdę ona jest, Maria by ją zabiła. Zaczęła kombinować aż w końcu coś wymyśliła. |
Edward Cullen - 2010-06-14 18:42:00 |
- Jeśli zmęczenie się tak objawia to i moje oczy powinny czernią świecić. Lecz raczej dalej piwny kolor mają. Wiem, że niesamowita jesteś pani. Te oczy i Twa uroda nie są raczej przypadkiem. Jeśli w twojej gestii jest życie i śmierć proszę pokaż mi drogę, gdzie będę mógł żyć jak wojownik i sam dla siebie coś znaczyć będę. - powiedział wstając i podchodząc do niej. Ujął jej dłoń i lekki pocałunek na niej złożył nawet nie zaauważając chłodu jej skóry. Zmęczenie i troski robiły swoje. |
Charlotte - 2010-06-14 18:49:32 |
Słuchając go, po prostu osłupiała. Nie wiedziała co teraz zrobić, nie zmieniłaby chłopaka w wampira a tym bardziej nie zabiłaby go. Była w punkcie zerowym. Jeśli go ugryzie, praktycznie życie mu zabierze tak samo jak gdyby się nim pożywiła. Pokręciła przecząco głową. |
Edward Cullen - 2010-06-14 19:02:30 |
- Widocznie piękno razem z mądrością przychodzi. Widzę, że ty choć możesz wiele dać wahasz się czy to zrobić. Gdyby ktoś tak piękny jak ty życie mi odebrał byłbym szczęśliwy lecz i wiele bym stracił gdybym nie mógł na Ciebie o pani patrzeć. - mówił przybliżając się do niej coraz bardziej. Jego mięśnie grały pod skórą gdy się poruszał a sprężysty krok był oznaką pewności siebie i swych decyzji. Nie wiedział czemu myślał, że dziewczyna się waha. Coś mu to mówiło. Wiedział, że walczy ze sobą. Jej spojrzenie wiele mówiło. |
Charlotte - 2010-06-14 19:06:44 |
Spuściła wzrok i odsuwała się, kiedy on do niej podchodził. Wiedział kim ona jest.? A może błędnie interpretował jej wygląd.? Musiała się upewnić. Jej oczy przybrały barwę czerni a jad napłynął jej do ust. Ostatkami sił powstrzymywała się przed ugryzieniem go. |
Edward Cullen - 2010-06-14 19:13:51 |
- Jesteś aniołem pośród ciemności i panią śmierci pośród cierpienia. Jesteś istotą nie z tego świata. Piękną i groźną zarazem. - powiedział spokojnym głosem patrząc na nią z wyczekiwaniem. Nie wiedział czemu aż tak się wzbrania. Przecież jego skóra nie parzyła a każdy wręcz nerw pragnął śmierci. Czekał stojąc nieruchomo by coś zrobiła. |
Charlotte - 2010-06-14 19:19:56 |
A jednak. Wiedział kim ona jest. Nie miała zamiaru tutaj stać i się męczyć. |
Edward Cullen - 2010-06-14 19:26:00 |
- Więc jednak trafiłem na piękną śmierć. Jeśli chcesz mnie zabić to zrób to szybko jeśli mi życie drugie podarować możesz byłbym szczęśliwy gdybym mógł na Ciebie patrzeć. To Twój wybór o piękna. A co do strachu przed tobą to gdzieżbym śmiał się bać tak pięknej istoty jaką ty jesteś. Nie boję się Ciebie. - powiedział cicho i spojrzał na nią bez strachu czy lęku w oczach. Stał i patrzył na nią jak na najpiękniejszy obraz jaki w życiu widział. |
Charlotte - 2010-06-14 19:30:22 |
Pokręciła przecząco głową. Nie mogła tego zrobić, nie była w stanie. |
Edward Cullen - 2010-06-14 19:35:50 |
Spuścił głowę gdy zniknęła i znów usiadł pod drzewem. Samotność mu doskwierała a był tak blisko życia z rodziną. Tak bardzo chciał dołączyć do nich w lepszym świecie. Zawrócił pod drzewo przy którym siedział i położył się pod nim zwijając się z zimna. Choć był u kresu sił nie mógł zasnąć. Głód mu dokuczał a on sam nie wiedział co może zrobić by go zaspokoić. |
Makenna Lionelle - 2010-06-14 21:03:34 |
Sama nie wiedziała co właściwie tu robi, lecz rodzinne strony opuściła jakiś czas temu. Chęć przygody, a może i poznania kogoś więcej przywiodły ją aż tu. |
Edward Cullen - 2010-06-14 21:43:45 |
Nie poruszył się. Leżał pod drzewem skulony z zimna i zmartwień. Nie wyczuł, że ktoś się mu przygląda. Był przybity i jakoś było mu wszystko jedno. Jego myśli krążyły wokół tego co się stało i wokół tego co mogło sie stać lecz teraz nie wiedział czy nadal chce być człowiekiem i umrzeć wtedy kiedy będzie mu sądzone. |
Makenna Lionelle - 2010-06-14 22:09:04 |
Delikatnie, niemalże subtelnie przekrzywiła głowę na bok przypatrując się młodzieńcowi z nieskrywanym zainteresowaniem. |
Edward Cullen - 2010-06-15 18:12:48 |
- Witaj pani. Co Cię tu sprowadza. Widzę, że też jesteś samotna i piękna. Mam na imię Edward. - powiedział i zapatrzył się na kobietę. Tak była piękna i tajemnicza. Najbardziej pociągały ją jej czerwone oczy. To było coś czego jeszcze nigdy nie widział. Usiadł przy drzewie i patrzył na nią bez lęku. |
Makenna Lionelle - 2010-06-15 19:57:23 |
Uśmiech zagościł na jej ustach gdy wreszcie została dostrzeżona. |
Edward Cullen - 2010-06-15 20:02:01 |
- Czymże jest nuda w obliczu tragedii? Wiem, że jestem marnym na wietrze pyłem ale jak widzę piękną kobietę chcę jej towarzystwa dotrzymać i słów kilka z nią zamienić. - powiedział nie wstając. Siły go opuszczały a głód zaczynał doskwierać dość mocno. Serce jak szalone krew pompowało, że słychać go było na całej polanie. |
Makenna Lionelle - 2010-06-15 20:09:16 |
- Jakiejże tragedii? - spytała nieco zaintrygowana owym faktem. |
Edward Cullen - 2010-06-15 20:13:58 |
- Moi rodzice zmarli na grypę a ja do nich dołączyć pragnę. Lecz istota, która mogła to zrobić odeszła i pojawić się nie chce. Ale jeśli ty o pani potrafisz me serce ukoić chętnie i od Ciebie cios śmiertelny przyjmę. No cóż tak mnie matka i ojciec wychowali by każdemu chwilę rozmowy poświęcić. - mówił ciepłym barytonem zalewającym jej uszy. To była muzyka dla uszu każdej kobiety a on wiedział jak ten atut wykorzystać. |
Makenna Lionelle - 2010-06-15 20:24:46 |
Słuchała nad wyraz spokojnie, gdyż nie ruszało jej to, ale śmierć? Dla kogoś takiego jak on? Nie to była by hańba. |
Edward Cullen - 2010-06-15 20:38:47 |
- Gdyby tylko taka możliwość istniała chętnie bym z niej skorzystał ale nie wiem czy to co mi proponujesz jest w ogóle możliwe. Ale tak chcę zacząć życie od nowa. - powiedział patrząc na nią. Zdziwiła go jego siła i determinacja. Był przekonany, że dziewczyna mówi prawdę i wie co trzeba zrobić. Zamknął oczy i czekał na nieuniknione. Jego ciało zareagowało na dotyk jak kwiat, który nie miał wody. Niespodziewanie ożyło i po jego kręgosłupie dreszcz przeszedł. |
Makenna Lionelle - 2010-06-15 20:45:30 |
Uśmiech na jej ustach goszczący powiększył się jedynie gdy usłyszała odpowiedź chłopaka. |
Edward Cullen - 2010-06-15 20:59:50 |
Osunął się po drzewie tracąc świadomości i czując ulatujące z niego życie zamknął oczy. Łapał spazmatycznie oddech i wierzgał nogami by po jakimś czasie wszystko ustało. Przestał się ruszać a jego skóra zrobiła się bardzo blada. Leżał śpiąc jakby lecz słyszał też dziwny dźwięk. Jego własny krzyk bólu. Tak czuł rozdzierający ból. To co było tylko namiastką cierpienia teraz w nim ożywało. Ogień wewnętrzny go palił. Nie wiedział co sie z nim dzieje. |
Makenna Lionelle - 2010-06-15 21:09:04 |
Patrzyła na niego niewzruszona. |
Edward Cullen - 2010-06-15 21:32:39 |
Ból powoli mijał a chłopak czuł, że każdy oddech jest dla niego mordęgą. W końcu ból i ogień zniknął z jego ciała a on otworzył czarne jak węgiel oczy. Ujrzał dziewczynę na drzewie i nie wiedział co się stało. |
Makenna Lionelle - 2010-06-15 21:39:22 |
Pełen szyderstwa uśmiech zagościł na jej ustach. |
Edward Cullen - 2010-06-16 18:42:02 |
- Pani to wiem, że jestem w lesie bo zapach jego czuję. Te zapachy moje nozdrza bombardują lecz głód straszny czuję. Powiedz mi dlaczego tak się dzieje. I jak to duszy nie mam. Przecież żyję a każda żywa istota ją posiada chyba, że potępiona w jakiś sposób zostanie. - powiedział patrząc na nią i czekając na jej odpowiedź. Świadomość słyszenia myśli bardzo go irytował nie wiedział czy ma zwidy, czy rzeczywiście wzrok i zmysły mu wyostrzyły ale coś mu mówiło, że już nie jest człowiekiem. Nie doczekawszy się odpowiedzi wybiegł z polany i wiedziony węchem pobiegł w stronę interesujących go zapachów. |